Miary rozwoju – jak zrozumieć wzrost gospodarczy i cykle koniunkturalne?

Makroekonomia zajmuje się gospodarką jako całością, czyli analizuje nie pojedyncze firmy czy gospodarstwa domowe, ale łączne zjawiska, takie jak wzrost gospodarczy, inflacja, bezrobocie czy równowaga rynkowa. Jednym z podstawowych celów tej dziedziny jest zrozumienie, jak działa system gospodarczy i jak można go kształtować za pomocą polityki fiskalnej i monetarnej. Zaczynamy od najważniejszego miernika: produktu krajowego brutto (PKB – Gross Domestic Product, GDP).

PKB to łączna wartość wszystkich dóbr i usług finalnych wytworzonych na terytorium danego kraju w określonym czasie – zwykle w ciągu roku. Wyróżniamy trzy podstawowe sposoby pomiaru PKB:
– Metoda produkcyjna, czyli suma wartości dodanej we wszystkich sektorach,
– Metoda wydatkowa, czyli suma wszystkich wydatków: konsumpcja (C), inwestycje (I), wydatki rządowe (G), eksport netto (NX = eksport – import),
– Metoda dochodowa, czyli suma wynagrodzeń, zysków, podatków pośrednich itd.

Istnieją też pokrewne miary, które poszerzają analizę:
– Produkt narodowy brutto (GNP – Gross National Product)  uwzględnia dochody rezydentów kraju, także z zagranicy,
– Dochód narodowy, czyli GNP pomniejszony o amortyzację,
– Dochód do dyspozycji, czyli dochód, który gospodarstwa domowe mają „na rękę”, po odjęciu podatków i dodaniu transferów społecznych.

Aby zrozumieć zmiany w czasie, trzeba odróżniać:
– PKB nominalny, czyli mierzony w cenach bieżących, zawiera wpływ inflacji,
– PKB realny, czyli mierzony w cenach stałych, eliminuje wpływ zmian cen,
– PKB per capita, czyli PKB podzielony przez liczbę mieszkańców, stosowany do porównań międzynarodowych.

Przykład: Jeśli PKB Polski wzrasta o 7%, ale inflacja wynosi 5%, to realny wzrost to ok. 2%. Jeśli jednocześnie liczba ludności spada, PKB per capita może wzrosnąć szybciej niż ogólny PKB. Dlatego warto analizować wszystkie trzy wskaźniki razem, a nie tylko jeden z nich.

Kiedy gospodarka rośnie stabilnie, mówimy o ekspansji. Gdy PKB spada przez dwa kolejne kwartały to mamy recesję. Długotrwały i głęboki spadek to depresja. Wzrost gospodarczy może być zrównoważony lub nierówny  – zależnie od tego, czy idzie w parze z poprawą jakości życia, spadkiem bezrobocia i rozwojem inwestycji.

W analizie równowagi makroekonomicznej używa się modelu AD–AS (Aggregate Demand – Aggregate Supply).
– AD to łączny popyt na dobra i usługi w gospodarce: C + I + G + NX.
– AS to łączna produkcja, jaką oferują przedsiębiorstwa przy różnych poziomach cen.

Równowaga gospodarki występuje w punkcie przecięcia AD i AS – określa on zarówno poziom cen jak i realny produkt.
Model ten tłumaczy, jak reaguje gospodarka na zmiany np. wzrost wydatków publicznych przesuwa AD w prawo, co zwiększa produkcję i ceny.
Z kolei spadek kosztów produkcji (np. tańsza ropa) przesuwa AS w prawo – zwiększając produkcję i obniżając ceny.

Co się dzieje, gdy następują negatywne wstrząsy popytowe i podażowe jednocześnie?
– Załóżmy: wzrastają koszty energii (AS w lewo) i jednocześnie konsumenci ograniczają zakupy (AD w lewo).
Skutek? Produkcja spada (recesja), ceny mogą wzrosnąć (inflacja kosztowa), a rynek pracy się kurczy.
To zjawisko nazywane jest stagflacją . Dość trudne do opanowania, ponieważ polityka stymulująca popyt pogłębia inflację, a walka z inflacją pogarsza recesję.

W latach 70. XX wieku USA i Europa Zachodnia doświadczyły właśnie stagflacji – po szokach na rynku ropy naftowej. Model AD–AS był wówczas kluczowym narzędziem do zrozumienia tego nowego zjawiska, z którym klasyczna ekonomia nie potrafiła sobie poradzić.

Dzięki tym narzędziom możemy analizować równowagę i nierównowagę gospodarczą  i rozumieć, jak reagować na zaburzenia. Makroekonomia nie dostarcza jednego „przepisu”, ale uczy myślenia scenariuszowego i rozważania konsekwencji różnych decyzji w skali całej gospodarki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *